Lambda dla ubogich

Z mojego doświadczenia wynika, że większość programistów posiada jakieś swoje własne projekciki na boku. A to jakiś analizator giełdy, a to jakaś apka do ogarniania smogu, a to parsowanie rozkładów jazdy pociągów, względnie sterowanie żarówkami we własnym smart domu.

Takie projekciki charakteryzują się myślą przewodnią: byle szybko zakodzić i byle działało. Z założenia mogą działać tylko w optymistycznych flow i nie posiadać żadnych testów. Mają być radosnym programowanie i sprawdzeniem się, czy jeszcze potrafimy coś zaprogramować w innych „niepracowych” technologiach.

Takimi też przesłankami kierowałem się tworząc swój mini projekcik o roboczej nazwie:

Potrzeba była następująca: posiadam wirtualkę w cloudzie i chciałbym posiadać na niej dużo swoich aplikacji, jednak mam tylko 1GB pamięci i 8GB miejsca na dysku… Bardziej problematyczne jest pierwsze ograniczenie… A Java – jak to Java – zjada tyle pamięci, ile się jej przydzieli.

Można oczywiście skorzystać z Graala, skorzystać z Micronauta/Quarkusa i skompilować projekt do kodu natywnego. Problem pojawia się, gdy dziergamy nasze tajne projekty w Spring Boot od kilku lat i jest za dużo kodu do przepisania.

Zatem gdyby tylko istniało jakieś rozwiązanie, które pozwala na uruchamianie naszych serwisów, gdy są potrzebne, a gdy nie są potrzebne, to je ubija. I gdyby jeszcze było w miarę lekkie, nieobciążające zbytnio pamięci ani procesora. Takie Heroku tylko na VPSie.

Trochę poszukałem w internecie takie rozwiązania i oczywiście nie znalazłem 😛

No dobra, gdybym szukał trochę dłużej, to bym znalazł. Jednak taki własny projekt zawsze czegoś uczy, domena jest inna niż ta w pracy, więc może warto spróbować samemu coś takiego napisać…

Development

Z założenia rozwiązanie miało być przenaszalne, crossplatformowe oraz w miarę proste, zatem wybór padł na Dockera, jako sposób zarządzania aplikacjami. Serwerem proxy jest Nginx (wcześniej już chciałem go nieco poznać). Jednak jak połączyć te dwa światy, żeby za proxy była warstwa zarządzająca kontenerami Dockera?

Okazuje się, że istnieje takie rozwiązanie jak OpenResty, który rozszerza Nginx o możliwość wykonywania skryptów (w języku Pascalo-podobnym o nazwie Lua). Zawsze nowy język do CV 😀 Warto mieć jakieś Api dockerowe i panel administracyjny zatem pożeniłem to wszystko z Portainer.

Zatem poświęciłem kilka wieczorów i oto jest: lambda-for-vps. Jeżli ktoś chciałby spróbować, jak działa, wystarczy zklonować repo i uruchomić:

docker-compose -f docker-compose.yml up

Domyślnie uruchamia się projekt z przykładowym hello-world, który jest dostępny na http://localhost/hello-world.

Działanie

Co nieco o działaniu jest opisane na githubie, jednak po angielsku. Po polsku to w skrócie:

  1. Po uderzeniu na endpoint /hello-world za pomocą Portainer sprawdzany jest stan aplikacji (określonej za pomocą docker-compose.yml).
  2. Jeśli kompozycja nie istnieje, to wszystkie kontenery są automagicznie zaciągane.
  3. Jeśli kompozycja jest nieżywa, wówczas uruchamia całą kompozycję. Po uruchomieniu kontenerów istnieje opcja czekania określonego czasu od wstania kompozycji.
  4. Skoro wszystko działa, to request jest obsługiwany.
  5. Następnie zlecamy ubicie kompozycji o ile nie będzie w między czasie nowych żądań. Innymi słowy kompozycja jest ubijana po podanej liczbie sekund od ostatniego requesta.

Prawdopodobnie projekt nie jest doskonały. Jednak posiada kilka fajnych cech:

  • wg docker images całość waży 181 MB,
  • wg docker stats obydwa kontenery zużywają 12 MB pamięci i szczątkową część procesora,
  • jest w nowym nieznanym mi języku Lua,
  • konfiguracja w popularnym Nginx,
  • zarządza apkami trzymanymi w Dockerze.

zatem jak na mały projekt jest przynajmniej Good enough.

Średnia ocen. 0 / 5. Liczba głosów. 0

Brak ocen.